Jeszcze przed 2014 rokiem zarządca nieruchomości musiał posiadać licencję. Wprawdzie nie była to stuprocentowa gwaracja jakości jego usług, ale przynajmniej klient miał pewność, że ma do czynienia z osobą niekaraną, która ma wykształcenie kierunkowe i odbyła wymaganą praktykę w zawodzie. Od początku 2014 r. zawód ten został zderegulowany, czyli w praktyce może go wykonywać każdy. Założeniem było umożliwienie dostępu do zawodu osobom, które nie mają formalnie potwierdzonych kwalifikacji, a z drugiej strony dysponują wiedzą. Ale wobec tego jak tę wiedzę zweryfikować? Skąd wiadomo, że nie oddamy spraw naszej wspólnoty mieszkaniowej osobie, która nie ma pojęcia o zarządzaniu nieruchomościami?
Dodatkowym problemem jest fakt, że z jednej strony wprowadzono wymóg posiadania ubezpieczenia OC jako zabezpieczenia interesów klienta, z drugiej – nie przewidziano kar za brak takowego ubezpieczenia. Pierwotny projekt ustawy o deregulacji przewidywał, że ważność umowy pośrednictwa, zarządzania oraz operatu szacunkowego miałaby być zależna od informacji o OC. Jednak Polska Izba Ubezpieczeń uznała, że przepis taki byłby zbyt surowy.
Informacje na stronie PFRN wskazują, że ponad 60% Polaków jest za przywróceniem licencji zarządców i pośredników nieruchomości, 48% czułoby się bezpieczniej, gdyby takie licencje przywrócono, a jedynie ok. jedna piąta badanych wierzy, że sprawę ureguluje sam rynek. Jednak w sierpniu 2016 r. w mediach pojawiła się informacja, że Ministerstwo Budownictwa nie ma w planach powrotu do licencji.
Firmy zajmujące się zarządzaniem nieruchomościami starają się same weryfikować umiejętności i kwalifikacje kandydatów podczas rekrutacji – jednak narzuca im to obowiązek bardziej drobiazgowej kontroli. Dlatego powstały inne rozwiązania, za pomocą których organizacje zawodowe związane z nieruchomościami starają się zapewnić odpowiedni poziom kształcenia, a zarazem formalnie potwierdzać kwalifikacje, by klienci wiedzieli, że mają do czynienia z osobami mającymi wiedzę niezbędną dla zarządcy. PFRN uruchomiła ogólnopolski rejestr pośredników i zarządców nieruchomości. Daje on klientom możliwość sprawdzenia informacji o osobach wykonujących te zawody.
Organizacje branżowe wprowadziły również własne licencje i kursy. Jeden z takich kursów obejmuje 200 godzin zajęć i jest organizowany przez Instytut Gospodarki Przestrzennej i Mieszkalnictwa, a po jego ukończeniu otrzymuje się tytuł Dyplomowanego Zarządcy Nieruchomości. Z kolei kursy organizowane przez PFRN i Gowork trwają po 60 godzin. Inny kurs, trwający 48 godzin i zakończony egzaminem, uprawnia do otrzymania licencji FPPRN. Niektóre uczelnie (np. SGGW, ZUT) organizują studia podyplomowe z zakresu zarządzania nieruchomościami.
Jak wspomniano, licencja nie jest już obowiązkowa, lecz biorąc pod uwagę wyżej wspomniane opinie potencjalnych klientów, jest ona cennym atutem w porównaniu z osobami, które nie mają żadnego potwierdzenia swoich kompetencji jako zarządcy. Warto więc sprawdzić, czy osoby, którym zamierzamy powierzyć zarząd nad naszą wspólnotą, mają odpowiednie kwalifikacje – wspomniane kursy, studia i licencje.
Jak już wspomniano w innym artykule, wspólnota mieszkaniowa może wybrać zarządcę spośród właścicieli lokali, ale może też zlecić zarządzanie nieruchomością przedsiębiorcy, który się w tym specjalizuje. Zarządca nieruchomości analizuje czynniki, które wpływają na gospodarkę nieruchomością; podejmuje również decyzje mające prowadzić do jak najbardziej efektywnego wykorzystania nieruchomości, którą zarządza. Jego zadaniem jest utrzymywanie nieruchomości w stanie niepogorszonym, a w miarę możliwości jego poprawa, a także inwestowanie w nieruchomość. Zarządzanie nieruchomościami jest pojęciem szerszym niż administrowanie, ale zwykle obowiązki zarządcy zawierają w sobie także czynności administracyjne, takie jak pilnowanie i koordynowanie czynności związanych z przeglądami, konserwacją, naprawą, sprzątaniem itp.
Niejedna osoba szukająca dla siebie mieszkania stanęła przed koniecznością decyzji – czy warto kupić mieszkanie należące do wspólnoty, czy może lepiej do spółdzielni mieszkaniowej? Zdarza się też, że mieszkańcy spółdzielni przekształcają swoje spółdzielcze prawo do lokalu na pełne prawo własności, co łączy się z wyodrębnieniem wspólnoty mieszkaniowej. Czy przynależność do wspólnoty jest korzystna? Jakie zalety i wady ma takie rozwiązanie?